Dojrzały facet z dobrego domu. Lexus NX 300h E-FOUR Prestige.

Lexus jest niczym ułożony facet z dobrego domu, kochany przez większość tych, którzy mieli z nim okazję pobyć choć chwilę. Dlaczego?

Bo Wygląd

Ten facet przede wszystkim dobrze wygląda. Nie nosi krótkich spodenek, nie ma poocieranych kolan i nie żuje nonszalancko balonówki. Wiem, to brzmi jak definicja nudy, ale tak nie jest.
NX ma charakter i wyróżnia się z tłumu swoich rówieśników wprost z niemieckich, brytyjskich czy amerykańskich domów. Ustawiając go w szeregu z BMW X3, Audi Q5, Jaguarem F-Pacem czy Jeepem Cherokee od razu go rozpoznasz. Tłum może być większy, a i tak na pierwszy rzut oka od razu go dostrzeżesz. Zawdzięcza to ekspresyjnym liniom. Ten, kto go projektował, nie robił tego ołówkiem pijąc piwo lub herbatkę. Robił to zamaszyście samurajskim mieczem, dzięki czemu mój wzrok do tej pory nie może odpocząć, zajęty bieganiem od wgłębień, przez przetłoczenia aż po zakamarki. Co więcej, jego rysy zostały nakreślone tak, że o wiele większy niż u BMW grill nie budzi żadnych kontrowersji. Wszystko jest tu w porządku. Jest ani za małe, ani za duże.

Bo Rozmiar

NX to kawał dobrze zbudowanego gościa. Ma ponad 4,6 metra długości i prawie 1,70 m wysokości. To, co się jednak u niego naprawdę liczy to rozstaw osi. Ze swoimi 2,7 metra robi doskonały użytek. Z tyłu nawet siatkarkom jadącym na turniej będzie wygodnie i to gdy ich koleżanki usiądą z przodu. Oparcie tylnej kanapy można pochylić w kilku stopniach, podłoga jest płaska, a miejsca nad głową aż nadto, bez względu na to, czy usiądzie tam libero czy atakująca.

NX potrafi też dużo zmieścić w bagażniku. 485 litrów starcza na wakacyjny wyjazd w zupełności. I to przy hybrydowym napędzie, złożonym z silnika spalinowego, dwóch elektrycznych oraz baterii! Gdzie oni to wszystko upchnęli, by zostawić aż tyle miejsca w kufrze?

Bo Serce i mięśnie

Tak, ma 2,5-litrowy silnik spalinowy i dwa elektryczne. Jeden z przodu, drugi z tyłu. Ten pod maską, z większą prądnicą, jest nastawiony na odzyskiwanie energii z hamowania czy jazdy w dół i ładowania baterii. Ten z tyłu, umieszczony tuż przy kołach, napędza je w sposób ciągły, dzięki czemu żadna z osi nie jest ciągnięta. Efekt? Jak przystało na dojrzałego faceta, doskonałe prowadzenie się bez względu na warunki: w mieście, na szybkich odcinkach, poza utwardzoną drogą oraz w zakrętach. NX nie chce być sportowcem z zabetonowanymi stawami, ani egzotycznym chippenddalesem. Jest jak latynoski tancerz: zwinny, przewidujący każdy następny ruch i doskonale czujący grunt. Porusza się z tak wytrenowaną gracją, że zmiany tempa są praktycznie niezauważalne. Oba napędy współpracują ze sobą jakby były (bo są!) jednym ciałem. Słowo „hybryda” jest w ich przypadku, jak dla mnie, już zdezaktualizowane. To jeden napęd i powinien nazywać się na przykład „homeostasis”.

A czy te 197 koni łącznej mocy dużo pali? Przejechałem nim 307 kilometrów. 100 kilka w mieście i dokładnie 200 w trasie. Dostałem go z pełnym bakiem i z takim oddałem. Wlałem do niego 20,58 litra benzyny. Średnia? 6,86 litra na 100 km. „Nie!” – myślałem na stacji benzynowej. „To niemożliwe. NX waży przecież 1755 kilogramów i jest sporych rozmiarów”. A jednak. Pomyślisz, że uprawiałem grzybiarską jazdę prawym pasem, nie przekraczając na trasie 90 km/h i wykorzystując adaptacyjny tempomat? Gdybym to zrobił, spalanie nie przekroczyłoby pewnie 6 litrów. Ale nie ma ani jednego testującego nowy samochód, który nie przycisnąłby go na trasie, a spod świateł nie wciskał gazu do oporu, by przeprowadzić selekcję naturalną wśród diesli i zwykłych benzyniaków.

Bo Opieka

NX to taki typ, co przytuli, zaopiekuje się i sprawnie dowiezie do celu, nie szczędząc przy tym komfortu. Pije z wyczuciem i oszczędnie, ale nie skąpi na jakości wykonania. Wszystko jest spasowane niczym dobrze skrojony garnitur. Nic nie uwiera, nie rozchodzi się w szwach, nigdzie znajdziesz taniego, twardego plastiku. Sprawdziłem. Nawet osłona silnika zrobiona jest z PVC, którego jakości trudno szukać u innych. Wiem, że liczba wypisanych już pochwał naprawdę mogą nudzić, ale wierzcie mi, należę do malkontentów. Jeśli czytaliście moje poprzednie testy, wiecie, że punktuję wady bez skrupułów. Tu nie znajduję absolutnie niczego, do czego mógłbym się przyczepić. Gdybym testował poprzednią generację, napisałbym, że wciąż kuleje system multimedialny, ale nie! Nie tu! Na pokładzie ma już bowiem Android Auto i Apple Car Play.

NX w dodatku nie ma czegoś, co konkurenci nadużywają. Od wykluczenia tego projektanci w Lexusie zaczęli pracę przy desce kreślarskiej. Nie ma lśniących elementów we wnętrzu, które przy mocnym oświetleniu go przez jakikolwiek źródło światła oślepiałoby kierowcę czy pasażerów. Próżno szukać tu gładkiego aluminium czy fortepianowego, czarnego plastiku. Konkurencja powinna usiąść w Lexusie i dodać nowy element do swojej definicji komfortu.

Nie będę długo pisał o oczywistych rozpieszczaczach. Ogrzewane fotele, automatyczne otwieranie wszystkie drzwi (system Keyless), elektrycznie sterowana klapa bagażnika, doświetlanie zakrętów, automatycznie reagujące na deszcz wycieraczki, czy broniący zdrowia i życia kierowcy, pasażerów oraz pieszych system bezpieczeństwa, to tylko niektóre z nich.

Jest jeszcze jedna rzecz, której w żadnym SUV-ie tej kasy nie znajdziesz. To poziom ciszy. Tak, ciszy, nie głośności. Wnętrze jest oazą spokoju i trzeba na to uważać, bo, cytując moją przyjaciółkę, „nie czuć prędkości”. Ten, kto tego nie dostrzeże, obudzi się dopiero przy 500-złotowym mandacie i zabranym prawie jazdy.

Bo Cena za towarzystwo

Za doborowe towarzystwo, jak za wytworną sztukę czy kolację, trzeba odpowiednio zapłacić. I to niemało, bo testowana wersja kosztuje 228 900 złotych. Ale gdy porównasz cenniki NX-a z konkurentami okaże się, że w zbliżonych konfiguracjach będzie i tak o około 30 000 złotych tańszy! Jeśli wziąć pod uwagę również atrakcyjny sposób finansowania okaże się, że to jedna z najlepiej skrojonych ofert na rynku.

Najtańszą, benzynową wersję charakternego, nienagannie prowadzącego się faceta dostaniesz za 159 900 zł. Hybrydę już za 196 900 zł. Sam porównaj ceny i wyciągnij wnioski. Ale zanim zaczniesz liczyć, przejedź się każdym z nich i zweryfikuj to, co napisałem.
Na testową jazdę NX-em umówisz się w salonie Mir-Wit w Olsztynie. U Arka: 887808505. A wszystkie Lexusy on-line znajdziesz tutaj: https://lexuswarszawa-wola.pl

Tekst i zdjęcia: Paweł Staszak/planf.pl