Nowe Aygo. Być zauważoną :)

Agnieszka wygrała nowe Aygo w naszym konkursie https://bit.ly/konkursytoyoty
Podzieliła się z nami swoimi wrażeniami z trzech dni, które z nim spędziła 🙂 

Szybka akcja. Wpadam w piątek i odbieram na weekend wygraną Toyotę Aygo, którą nazwałam „Luna”. Zza szyby widzę już to różowo – fioletowe cudo (teraz już wiem, że kolor nazywa się „magenta charm”!), które czeka na naszą 3 dniową przygodę.


Wsiadam, jest wygodnie. Intuicyjnie łapię, co i gdzie trzeba włączyć. Światełka działają, radio gra, można jechać. Aygo zbiera się na światłach bez problemu. Zwinnie zmieniam stacje radiowe albo na dotykowym ekranie albo przełącznikiem na kierownicy, który jest ułożony w ergonomicznym miejscu tak, aby nie odciągać uwagi od prowadzenia auta.

Szybko i sprawnie przemieszczam się po mieście wzbudzając zainteresowanie Grażynek, które uderzają łokciem w bok swojego Janusza krzycząc „Janek, widzisz?! Taki mi kup!” (raz nawet, tak zainteresowałam inną Panią na światłach, że zapomniała, iż zielone światło służy do jazdy). Docieram na jeden z najbardziej zatłoczonych parkingów w mieście i…. parkuję. Luna jest na tyle kompaktowa, że bez problemu wcisnęła się w ostatnie wolne miejsce. Nie myślcie tylko, że jest mała, bo pozory mylą. W środku bez problemu można się rozsiąść i jest też gdzie zmieścić dobrą kawę. Piątek upłynął pod znakiem testowania Aygo w mieście, wszystko zaliczone na 5! Czas na trasę!

Następnego dnia ruszyliśmy z Luną w kierunku Lidzbarka Warmińskiego. A co! Niech ona też trochę pozwiedza.

Było trochę pochmurnie i wietrznie, więc przy 100 km na godzinę można było to odczuć, ale spokojnie – nie odleciałyśmy. Bez problemu wyprzedzałyśmy większe bestie, które ślimaczyły się po drodze. W całej podróży miałyśmy kompana w postaci mojego narzeczonego, który na bieżąco patrzył ile te małe cudo pochłania benzyny i szczerze mówiąc słowo „pochłania” nijak się ma do auta, które pali maksymalnie 5.1 l/100 km! Do tego jeśli ktoś martwi się o hałas przy większej prędkości to gwarantuję, nie ma o co – na moje nieszczęście każdy mój wokalny fałsz był dobrze słyszalny. Cała trasa w obie strony przebiegła nam bez żadnych problemów, a fotele były na tyle wygodne, że żadne z nas nie odczuło jakiegokolwiek dyskomfortu po podróży.

Niedziela. Testujemy Lunę w warunkach natury. Wybrałyśmy się w podróż na spacer i przy okazji małe poszukiwanie na terenach byłych stanowisk archeologicznych. Musiałyśmy pokonać niemało pagórków, które były pokryte żwirem lub piaskiem, ale dzielnie pod nie wjechałyśmy. Nie zdarzyło się nam utknąć lub spotkać góry nie do pokonania (z górek było jeszcze fajniej 😉). Nie mówię, że wysłałabym Lunę na poligon wojskowy ale dla osoby, która lubi weekendowe wyjazdy za miasto sprawdziła się super.

Przez 3 dni miałyśmy okazję pojeździć w różnych warunkach. Sama miałam już do czynienia z różnymi autami, które mogły nosić miano miejskich, ale żaden nie był na tyle komfortowy co Toyota Aygo. Uważam, że jest to auto odpowiednie dla pary, która nie potrzebuje ogromnego rodzinnego auta. Śmiało można zapakować się na weekendowy wyjazd i tygodniowe wakacje, nawet z psim lub kocim kompanem. Poza tym coś co mnie jako kobietę uwiodło najbardziej to design. Chyba, każda z nas lubi jak się za nią oglądają na ulicy, a w tym aucie mamy to gwarantowane. Przekonajcie się sami jak wiele zalet można zmieścić w tym kompaktowym cudzie.

 

Tekst i zdjęcia: Agnieszka Blonka